Site icon TINAHA.PL

Koreańska pielęgnacja – maski w płachcie.

Moja codzienna pielęgnacja to coś więcej niż podstawowe oczyszczanie i nawilżanie skóry. Lubię rozpieszczać swoją cerę i dostarczać jej maksimum nawilżenia i drogocennych składników. Od dawna fascynuje mnie koreańskie podejście do pielęgnacji i każdy jej etap jest dla mnie równie ważny. Regularnie więc sięgam po wszelkiego rodzaju maseczki do twarzy. Dzisiaj przybliżę Wam koreańskie maski w płachcie od Huangjisoo oraz Farmskin.

Za co lubię maski w płachcie?

Po maseczki w płachcie sięgam najczęściej, bo cenię sobie wygodę ich aplikacji i wszechstronność. Wybieram maseczkę o właściwościach, których aktualnie potrzebuje moja skóra, bez potrzeby trzymania kilkunastu otwartych słoiczków z maskami. Te w płachcie mają także przewagę przy wszystkich wyjazdach, których w moim przypadku nie brakuje. Nie lubię rezygnować z ulubionych kosmetyków nawet będąc w podróży. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to najtańsza opcja, ale na tle wszystkich plusów nie jest to dla mnie przeszkodą.

Jakie maski w płachcie wybieram?

Jak już wcześniej wspomniałam cenię sobie koreańską pielęgnację, więc wybieram głównie produkty K-Beauty. Mam już swoje ulubione marki kosmetyczne, ale nie zamykam się na nowości. Dzisiaj opowiem Wam nieco więcej o testowanych aktualnie maskach w płachcie koreańskich marek Huangjisoo oraz Farmskin, dostępnych w sklepie Key Cosmetic.

Maski w płachcie od Huangjisoo już samym wyglądem zachęcają do użycia, kolorowe opakowania skutecznie przyciągają wzrok. Mają formę bawełnianej płachty są intensywnie nasączone, co czuć już podczas samej aplikacji, a także jeszcze długo po. Maski, niezależnie od rodzaju mają bogate składy, pełne drogocennych elementów. Piętnaście minut z płachtą na twarzy i czuję jak bomba witaminowa dogłębnie nawilża moją skórę. Z pełną świadomością mogę stwierdzić, że maseczki Huangjisoo biją na głowę mojego dotychczasowego ulubieńca czyli Mediheal.
Miałam przyjemność testować wszystkie rodzaje i nie jestem w stanie określić najlepszej z nich, bo po prostu wszystkie są naj.

Maski Huangjisoo w pigułce.

Zacznijmy od Tea Tree Soothing Mask czyli łagodzącej maski z ekstraktem z drzewa herbacianego. Działa niezwykle łagodząco i równoważąco dla skóry. Pomaga zapanować nad nadmierną produkcją sebum, co w okresie letnim jest u mnie na wagę złota. Kolejna – Broccoli Voluming Mask to maseczka rewitalizująco-liftingująca. Swoje witalizujące właściwości zawdzięcza ekstraktowi z brokuła, który również stymuluje odbudowę i działanie naprawcze komórek skóry. Shea Butter Nourishing Mask to maseczka nawilżająca maska oparta na uwielbianym przez moją skórę maśle Shea. Następna cudownie pachnąca British Rose Hydrating Mask – maska z wodą kwiatową z róży stulistnej i łagodzącym rumiankiem błyskawicznie nawilża, przywraca skórze świeżość. Na koniec Cantella Repairing Mask, czyli maska regeneracyjna, która była prawdziwym zbawieniem na podrażnioną słońcem skórę. Zawiera wąkrotkę azjatycką, składnik o intensywnym działaniu ochronnym i naprawczym.

Maski w płachcie Farmskin w pigułce.

Czas na drugą markę K-Beauty czyli Farmskin, która zaskoczyła mnie… absolutnie wszystkim. Po pierwsze nigdy nie pomyślałabym, aby „przenieść” składniki sałatki warzywnej na maski w płachcie. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że w warzywach kryje się wiele drogocennych składników, ale. w takich postaci to było nie małe zaskoczenie. Zestaw Superfood for Skin składa się 7 masek w płachcie zamkniętych razem. Każda z masek jest wyjątkowa na swój sposób, dlatego przyjrzyjmy się każdej po kolei.

Olive Refining Mask – odbudowująca maseczka idealna do skóry zniszczonej i wymagającej regeneracji. Swoje właściwości zawdzięcza ekstraktowi z oliwki bogatej w witaminy A,E oraz F. Tomato Revitalizing Mask, czyli maska będąca dla mnie sporym zaskoczeniem, ponieważ nie jestem fanką pomidorów. Okazuje się jednak, że jako składnik maseczki nadają skórze zdrowy odcień oraz rozjaśnia przebarwienia. Kale Purifying Mask – jej głównym składnikiem jest jarmuż, który jest bogatym źródłem witaminy K. Mangosteen Balancing Mask – formuła maski wzbogacona owocem mangostan, który działa silnie przeciwzmarszczkowo.

Green Tea Soothing Mask – ponownie mamy maskę o działaniu łagodzącym i regeneracyjnym. Działa kojąco na skórę, więc uwielbiam zawartość zielonej herbaty w kosmetykach zwłaszcza latem. Coconut Nourishing Mask maska intensywnie nawilżająca i rewitalizująca za co odpowiada zawarty w niej kokos. Wpływa on również na obłędny zapach maseczki! Beet Moisturizing Mask – jej głównym składnikiem jest burak bogaty w witaminę C. Jest dla mnie równie zaskakująca jak maska z pomidora, ale podobnie jak ona bardzo przypadła mi do gustu.

Jeśli chodzi o maseczki, to zdecydowanie lubię mieć ich większy zapas. Wówczas niezależnie od potrzeb mojej skóry mogę wybrać idealnie dopasowaną do nich maseczkę w płachcie. Zarówno marka Huangjisoo jak i Farmskin dostępne są w sklepie Key Cosmetic, gdzie znajdziecie również inne kosmetyki koreańskie. Jeśli planujecie zakupy to mam dla Was małą podpowiedź: robiąc zakupy za minimum 120 zł wpiszcie w uwagach „TinaHa” otrzyma kosmetyczny zestaw o wartości 49 zł. ( dla pierwszych 10 osób )

Jestem ciekawa, czy podobnie jak ja jesteście fanami koreańskiej pielęgnacji?

XOXO