Site icon TINAHA.PL

Shinybox Girl on Fire – zawartość i recenzja

      Wczoraj w moje ręce trafiło najnowsze, marcowe pudełko Shinybox zatytułowane Girl on Fire. Tym razem kurier był u mnie nieco później niż zwykle, stąd zanim nagrałam film zdążyła się zrobić szarówka za oknem. Stąd miałam cały wieczór na zapoznanie się z zawartością i dzisiaj przybywam do Was, aby opowiedzieć słów kilka na temat produktów, które znalazły się w pudełku. 
     Przyznam szczerze, że długo zastanawiałam się nad tym, skąd pomysł na nazwę. Doszłam do wniosku, że to zapewne z okazji Dnia Kobiet, który obchodzony był kilka dni temu. Oczekiwania były więc spore, w końcu to Nasze święto. Liczyłam na powtórkę świetnych kosmetyków, które były w poprzednim miesiącu. Jednak po zapoznaniu zawartością pudełka zaczęłam się zastanawiać, czy nazwa nie pasuje do zawartości czy odwrotnie. Pierwsze wrażenie było słabiutkie. Pudełko otwierałam na żywo – film jest już na kanale. Zapraszam do oglądania: 
Teraz przyszedł czas na kilka słów na temat zawartości pudełka. W tym miesiącu znalazło się 5 produktów pełnowymiarowy ( w tym jeden gratis ) oraz jeden kosmetyk w wersji mini. Poza kosmetykami znalazły się oczywiście ulotki oraz rabaty do sklepów. 

Pierwszym kosmetykiem, który znalazł się w boxie był Wodoodporny Eyeliner w pisaku Etre Belle. Sklepowa wartość to 38 zł, czyli całkiem sporo. W sumie bardzo się ucieszyłam, bo jestem na etapie poszukiwania idealnego eyelinera. Końcówka jest nieco gruba, ale miałam nadzieję, że nie sprawi to problemów. Niestety już po pierwszym użyciu cała fascynacja minęła. Kredka, bo to bardziej zwykła miękka kredka a nie eyeliner bardzo słabo rysuje kreski. Aby uzyskać ładny czarny odcień trzeba kilkakrotnie przejechać pisakiem, przez co namalowanie precyzyjnej kreski graniczy z cudem.

Tak więc eyeliner to niestety pomyłka. 

Następnym kosmetykiem z pudełka jest Biała Glinka firmy Mokosh Cosmetics. Cena sklepowa  to 23 zł / 200 ml. Bardzo podoba mi się to, że produkt jest 100% naturalny oraz pochodzi z Polski. Bardzo lubię tego typu produkty, bo mają wiele zastosowań. Lubię robić maseczki z użyciem białej glinki, więc kosmetyk trafiony i na pewno się przyda. Mam nadzieję, że sprawdzi się jak glinki innych firm.

Kolejnym produktem, również 100% naturalnym jest olejek awokado od Delawell. Olejek można stosować na twarz, ciało oraz włosy. Cena w sklepie to ok. 22 zł / 30 ml.  Kolejny typ produktu, który bardzo lubię. Do tej pory miałam okazję testować głównie oleje arganowe, więc awokado to nowość. Jestem ciekawa i chętnie przetestuję. Olejek znajduje się w szklanej buteleczce z typowym dla tego typu kosmetyków aplikatorem. Jest to bardzo wygodne i poręczne, więc jak najbardziej na plus.

Następny produkt, który znalazł się w pudełku to maska na stopy w formie skarpetek SPA. Produkt marki Exclusive Cosmetics. Cena sklepowa to ok 15 zł. Jestem ciekawa jak się sprawdzę, dzisiaj planuję założyć je po kąpieli. Zastanawiam się, czy są to typowo złuszczające skarpety czy po prostu maska nawilżająca. Wszystko się okaże wieczorem. 
Ostatnim pełnowymiarowym produktem, który jest oznaczony jako GRATIS jest mydło w kostce Dave. Cóż, wiele na ten temat nie powiem, bo po prostu nie używam mydeł w kostce. W lutym też było mydełko, które oddałam mamie. To może zostawię i czasem zmiękczę wodę podczas kąpieli. Jedyne co mnie urzeka w tym mydełku to śliczny zapach. Cena sklepowa to 6 zł. 
Produktem mini, który był w pudełku jest krem do stylizacji włosów Goldwell. Krem zawiera jakąś super formułę, dzięki czemu po stylizacji włosów można swobodnie zmienić look czyli włosy nie powinny być sztywne itp. Zazwyczaj nie używam tego typu produktów, więc zapewne oddam mężowi. Fajnie, że jest w wersji mini, więc może przyda się w podróży. Cena za pełny produkt to 57 zł, więc zaskakująco dużo. 
No i tyle w kwestii pudełka, Dajcie znać jak Wam podoba się zawartość. Jedynym 
plusem jest fakt, że tym razem wszyscy otrzymali jednakową zawartość, a nie jak w poprzednim miesiącu, że było kilka różnych wersji i było sporo dyskusji na ten temat. 
To tyle na dzisiaj, do usłyszenia niebawem!
XOXO