Site icon TINAHA.PL

Czy żałuję zakupu kalendarza adwentowego z kosmetykami?

Możecie się domyślać lub nie, ale jako blogerka kosmetyczna nie narzekam na brak kosmetyków. Można by nawet rzec, że mam ich całkiem spory zapas. To pierwszy z dwóch powodów, dla których raczej nie sięgam po kalendarze kosmetyczne. Po drugie czuję ich przesyt, zrobiła się moda na tego typu produkty i mam wrażenie, że za moment wyskoczą mi one niemalże z lodówki. Wszyscy (czyt. blogerki / youtuberki) je otwierają oraz pokazują już w sierpniu. Najgorzej, że od razu ujawniona cała zawartość psuje niespodziankę. W 2021 jednak się na jeden z nich skusiłam, czy warto było kupić kalendarz z kosmetykami?

Zdjęcie poglądowe, swoje opakowanie już wyrzuciłam 🙂

Wybierając kalendarz z kosmetykami zwracałam jedynie uwagę na pojawiające się w nim marki oraz stosunek ceny do finalnej wartości produktów. Miałam kilka propozycji na oku, ale ostatecznie wybrałam ten od Loreal w wersji z luksusowymi firmami. W kilku sklepach nawet widniał jako Kalendarz YSL. Jego cena to średnio 365 zł, jednak w sklepie, w którym zamawiałam złapałam kod na -60 zł więc finalnie koszt to 305 zł.

Czy warto było kupić kalendarz adwentowy z kosmetykami?

Kalendarz adwentowy jak sama nazwa wskazuje ma 24 okienka, a właściwie pudełeczka, dlatego każdego dnia czułam się jakbym otwierała prezent. Wśród produktów znalazły się 3 pełnowymiarowe kosmetyki – maskara, korektor pod oczy i maska w płachcie, zaś większa cześć to były wersje travel size. W produktach przeważała pielęgnacja, co jest mi bardzo na rękę, bo ostatnio rzadko się maluję. Z kolorówki pojawiły się właściwie cztery rzeczy: klasyczna czarna kredka do oczu Lancome, pełnowymiarowy tusz do rzęs Lancome, mini pomadka (w pięknym kolorze) YSL oraz pełnowymiarowy korektor pod oczy tej samej firmy.

Wśród kosmetyków do pielęgnacji przeważyła marka Biotherm. Pojemności produktów spokojnie pozwolą je przetestować, a jednocześnie sprawdzą się w podróży (których u mnie nie brakuje). W kalendarzu znalazły się 3 perfumy, w tym jedne od Valentino o pojemności 15 ml, które już pokochałam! Pozostałe zapachy są typowymi miniaturkami – ale również z przyjemnością zużyję.

Wśród produktów znalazły się również zapachowe żele oraz balsamy z serii znanych perfum. Pojemność 50 ml są dla mnie w sam raz więc oceniam na plus! Właściwie w kalendarzu nie było żadnych zapychaczy i w sumie zdziwiłabym się, gdyby takowe były. Generalnie wszystkie kosmetyki są do zużycia, a kilka z nich nawet mocno mnie ucieszyło. Podsumowując zakup kalendarza z kosmetykami był naprawdę dobrym pomysłem i myślę, że w tym roku (2022) również skuszę się na jeden z nich.

Co myślicie o kalendarzach adwentowych z kosmetykami?

XOXO