Site icon TINAHA.PL

PROJEKT DENKO: PIELĘGNACJA ZIMA 2017/2018

Próbuję sięgnąć pamięcią wstecz ale nie jestem w stanie sobie przypomnieć kiedy ostatnio pojawił się projekt denko na blogu. Firmy kosmetyczne wydają tyle nowości, że ciężko nadążyć, a co dopiero zużywać wszystko do dna. Swoją drogą mąż krzywo na mnie patrzy kiedy otwieram kolejny kosmetyk i dokładam go na wannę. Postanowiłam więc zamknąć swoją szafkę z zapasami kosmetycznymi na przysłowiową kłódkę i wykończyć zaczęte produkty.  Dzisiaj mam dla Was podsumowanie ostatnio „zdenkowanych” kosmetyków do pielęgnacji. Czy któryś z produktów zagości w mojej łazience ponownie?
 SYOSS SALONPLEX HAIR RECONSTRUCTION 01


Przysięgam, że nigdy nie oczekiwałam od szamponu niemożliwego. Zależy mi na tym, aby dobrze oczyścił skórę głowy i nie zrobił krzywdy włosom. W kwestii pielęgnacji stawiam na dobrą odżywkę, maskę czy olejek. Ciężko więc określić, czy poprawa kondycji moich włosów to zasługa samego szamponu. W przypadku tego produktu nie mam do czego się przyczepić, bo żadnych nieporządanych efektów nie miałam. Kosmetyk dobrze się pieni, jest wydajny i ma całkiem przyjemny zapach, a samo opakowanie jest ładnie zaprojektowane. Jeśli po raz kolejny sięgnę po drogeryjny szampon to z pewnością firmy Syoss. 
GLISS KUR HAIR REPAIR


Nie wyobrażam sobie pielęgnacji włosów bez olejków i chyba nigdy żaden mnie nie zawiódł, dlatego kryteriami wyboru zawsze są: opakowanie i zapach. W przypadku tego kosmetyku bardzo spodobał mi się atomizer, dzięki któremu nakładam tyle produktu ile potrzebuję, a nie tylko ile wyleje mi się na rękę. Zapach olejku również jest przyjemny, a płynna konsystencja w miarę szybko wchłania się we włosy i dobrze dociąża moje niesforne loki. 
WARTO PRZECZYTAĆ: 


EVELINE BAMBUS I ALOES 
Niech żałuje ten, kto nie zna zapachu tego mleczka. Jest wprost obłędny. Sam produkt ma lekką formułę i błyskawicznie się wchłania, dlatego to idealny produkt dla osób, które jak ja mają 5 minut na całą pielęgnację. Odkąd zostałam mamą niewiele mam czasu dla siebie, a dzięki wygodnemu opakowaniu z pompką aplikacja zajmuje dosłownie chwilkę. Nie jest to jednak produkt silnie nawilżający, a taki do codziennej pielęgnacji. 

ISANA COCONUT WATER


Uwielbiam żele pod prysznic, dobrze się pienią, nieziemsko pachną i są śmiesznie tanie. Te trzy rzeczy mają właśnie produkty Isana. Ciężko zdecydować, który z zapachów jest moim ulubionych, ale napewno kokos z mango zalicza się do faworytów. Oprócz mycia ciała dodaję odrobinę do gorącej wody, aby delektować się zapachem. Zawsze chętnie do nich wracam, bo zużywam je na potęgę. 
EAU THERMALE AVENE CLEANANCE


Produkt jak widzicie pusty tylko do połowy, bo upłynął mu termin ważności. Otrzymałam go w listopadowym pudełku Joybox, a jego przydatność kończyła się tego samego miesiąca. Bardzo słabe zagranie producentów tego boxa. Na szczęście kiedyś już używałam tego żelu, więc spokojnie mogę wyrazić moją opinię. Kosmetyk ma świeży i przyjemny zapach i bardzo przyjemnie oczyszcza cerę, ale niestety skóra po użyciu jest ściągnięta i wymaga natychmiastowego nałożenia kremu. Raczej do niego nie wrócę, szczególnie, że przy tej cenie wymagania są nieco większe. 

LOVE BOO  BODY SMOOTHER

Prawdziwa petarda wśród masełek do ciała, która w dodatku pięknie pachnie. Właściwości regenerujące i wygładzające w połączeniu z działaniem przeciw rozstępom było ratunkiem dla mojej skóry przez cały okres ciąży. Masełko zamknięte w plastikowy słoiczek o bardzo przyjaznej szacie graficznej. Jego konsystencja jest zbita, jednak dobrze rozprowadza się na skórze.

WARTO PRZECZYTAĆ:
 
DOMOWE SPA DLA KOBIET W CIĄŻY Z KOSMETYKAMI LOVE BOO. 





L’OREAL PŁYN MICELARNY




Rzadko sięgam po produkty pielęgnacyjne tej marki, gdyż kojarzy mi się wyłącznie z dobrą jakościowo kolorówką. Płyn jednak okazał się być na równie wysokim poziomie. Co prawda gdyby nie promocja to nie zdecydowałabym się na zakup, gdyż w tej cenie wolę wybrać coś z bardziej naturalnym składem. Kosmetyk świetnie poradził sobie nawet z mocnym makijażem oraz wodoodpornym eyelinerem, przy czym nie musiałam mocno trzeć oczu. Sam w sobie jest odpowiednio wydajny, zapach przyzwoity a opakowanie praktyczne. Nie podrażnił, nie wywołał alergii, więc nie mam do czego się przyczepić. 
Mam nadzieję, że teraz z większą sumiennością będę odkładać puste opakowania, bo wiem jak bardzo lubicie czytać o projekcie denko. Ciekawa jestem, jaki produkt, którego ostatnio używaliście okazał się strzałem w dziesiątke?


Ściskam. 

XOXO