Site icon TINAHA.PL

DENKO – PIELĘGNACJA: BIELENDA, BIOLOVE, NIVEA, VENUS NATURE, BANDI, EVREE, ISANA, BALEA, CIEN

Nie wiem jak wy, ale moje ulubione blogowe kategorie to ulubieńcy i projekt denko. Z przyjemnością czytam zbiorowe recenzje i dopisuje do swojej listy zakupowej ciekawe pozycje. Dzisiaj przychodzę do Was z pielęgnacyjną listą zużytych kosmetyków. Kto na to czekał? 
ISANA PŁYN DO KĄPIELI NA DOBRANOC 


Zapach lawendy z dodatkiem wanilii to połączenie, które naprawdę mnie odpręża. Płyn kosztował w granicach kilku złotych za wielką butlę, więc nie szczędziłam sobie go podczas kąpieli. Od tego rodzaju kosmetyków nie wymagam zbyt wiele – mają mieć przyjemną woń i nie podrażniać skóry, przy okazji nie lubię wydawać na nie dużo pieniędzy więc wszystko w tym przypadku składa się na przyjemny produkt. 

CIEN EKSKLUZYWNY PŁYN DO KĄPIELI



Słowa „limitowany” i „ekskluzywny” działają na mnie jak magnez, a do kosmetyków Cien nigdy nie miałam zastrzeżeń więc chętnie po niego sięgnęłam. Nieco obawiałam się, że będę błyszczeć jak choinka bo w żelu widocznych było mnóstwo drobinek, ale na szczęście znikały gdzieś w kąpieli. Opakowanie prezentowało się za to bardzo elegancko, a cena niecałych 8 złotych była bardzo zachęcająca. Zabrakło mi w nim jakiekolwiek zapachu – więc oceniam go nijako. 
NIVEA SILK MOUSSE


Pierwszy produkt do mycia ciała w formie musu w mojej łazience. Kiedy tylko został wprowadzony na rynek stał się wielkim hitem, potem powstało wiele zamienników, których jeszcze nie miałam okazji testować. Bardzo przypadła mi do gustu taka konsystencja a zapach typowy dla marki również w moim guście. Mus jest wydajny i rewelacyjnie zastępuje piankę do golenia. Skóra po myciu jest przyjemna w dotyku. Bardzo polubiłam tę wersję klasyczną, zaś edycja z cytryną oraz moringą jest kompletnym niewypałem. 
BALEA CREMDUSCHE ROSE ELEGANCE



Po markę Balea sięgam coraz częściej – według mnie to taki odpowiednik rossmannowej Isany. Ceny kosmetyków są niskie a jakość całkiem przystępna. Tutaj mamy limitowaną wersję żelu o ślicznym różnym zapachu i ładnej szacie graficznej. Żel spełnia swoją podstawową funkcję, dobrze się pieni i nie przesusza skóry. Niestety nadal dostęp do marki jest dość ograniczony więc rzadko mam okazję sięgać po nowości.
BIOLOVE ŻEL POD PRYSZNIC BORÓWKA



Nad linią borówkową, jak i całą marką Biolove zachwycam się od dobrych dwóch miesięcy. Ten żel to zdecydowanie najlepiej pachnący kosmetyk do kąpieli jaki kiedykolwiek używałam. Ma postać bardziej oleistą, przez co mniej się pieni, ale pachnie wręcz obłędnie. Fakt, że jest to kosmetyk naturalny z bardzo dobrym składem sprawia, że jest to mój absolutny hit i ulubieniec. Oprócz żelu mam jeszcze kilka innych kosmetyków z tej linii i każdy jest równie genialny. 

VENUS NATURE SÓL MORSKA 2w1 


Nowa marka z dopiskiem „nature” w nazwie od Venus szybko zderzyła się z falą krytyki, gdyż składy kosmetyków nie do końca są tak naturalne. Jednym z niewielu produktów o przystępnym składzie była sól morska – na którą zdecydowałam się dawno temu. Bardzo podoba mi się fakt, że produkt można stosować na dwa sposoby: jako peeling oraz jako produkt do kąpieli stóp. W obu przypadkach świetnie się sprawdza. Muszę przyznać, że mimo niewielkich gabarytów sól okazała się by bardzo wydajna. 
Więcej od produkcie: VENUS NATURE SÓL MORSKA 2w1
BIELENDA KREM Z ALOESEM



Generalnie nie lubię produktów wielofunkcyjnych, więc ten krem potraktowałam jako balsam do ciała. Pierwsze co rzuca się oczy to przyjemna szata graficzna, a po otwarciu opakowania cudowny, świeży zapach, który długo utrzymuje się na ciele. Niestety kosmetyk ma niewielką pojemność, więc przy codziennym stosowaniu starczył mi na zaledwie dziesięć dni. Krem ma jednak bardzo przyjemny skład – dlatego z przyjemnością do niego wrócę. 
BANDI PRE-D3 BALSAM REGENERUJĄCO-OCHRONNY SPF30
Jak bardzo lubię firmę Bandi, tak z tym balsamem kompletnie się nie polubiłam. Konsystencja kremu jest lekka, nieco lejąca o żółtym kolorze. Najbardziej nie odpowiadał mi zapach, który przy codziennej aplikacji kompletnie psuł przyjemność z pielęgnacji. Plus za filtr przeciwsłoneczny, który jednak zdecydowanie lepiej sprawdzi się latem kiedy odsłaniamy ciało. Zimą ta zaleta nie ma większego znaczenia. Generalnie produkt był bardzo wydajny, co w tym przypadku nie uważam za zaletę – szkoda było mi go wyrzucić. 
EVREE RÓŻANY TONIK DO TWARZY 

Kultowy tonik do twarzy z atomizerem o bardzo przyjemnym i odświeżającym zapachu. To moje trzecie lub czwarte opakowanie – co świadczy, że jest na prawdę warty uwagi. Kiedy dowiedziałam się, że nie powinno się nakładać toniku wacikiem wybieram tylko te, które mają atomizer. Używam go nie tylko do przywracania pH skóry po myciu twarzy, ale także w ciągu dnia kiedy mam tzw. no makeup day, aby nieco się odświeżyć. Latem jest świetnym zamiennikiem mgiełki do ciała. 
Trochę żałuję, że rozdałam kilka produktów, które u mnie się nie sprawdziły, bo mogłabym o nich napisać osobny post. Wiem, że lubicie czytać o bublach w kosmetykach. Jestem ciekawa co wy robicie z kosmetykami, które Wam nie przypadły do gustu: wyrzucacie, oddajecie znajomym czy brniecie do dna? 
Ściskam!
XOXO